Leandro Bacuna strzelił w obu meczach: Bandırmaspor i Curaçao na szczycie kwalifikacji do MŚ
Leandro Bacuna nie tylko zakończył lipcowy transfer do Bandırmaspor, ale w listopadzie 2025 roku stał się kluczową postacią zarówno w Bandırma, jak i w kwalifikacjach do MŚ. W meczu z Boluspor 8 listopada strzelił decydującą bramkę w 1-0 wygranej, a pięć dni później – w meczu kwalifikacyjnego do MŚ 2026 Curaçao przeciwko Bermudom – ponownie wpisał się w listę strzelców. To nie był tylko goal, to był sygnał: Bacuna nie tylko przystosował się do tureckiej ligi, ale staje się sercem dwóch drużyn, które marzą o większym.
Od Ewroty po Bandırma: nieoczekiwany skok
Przecież Bacuna nie był nieznany. Wcześniej grał w Holandii, Anglii, nawet w Szwajcarii – ale turecka 1. Lig to zupełnie inny świat. Gdy w lipcu 2025 roku podpisał dwuletni kontrakt z Bandırmaspor, wielu uważał to za krok w tył. A tu – w zaledwie cztery tygodnie – strzelił w pierwszym meczu jako starter. W Bandırma nie było wielu głośnych imion, ale Bacuna zaczął przewodzić. Jego przenikanie, szybkość i precyzja w ostatnim pasie – to nie tylko technika, to intuicja. Co ciekawe, nie był jedynym obcokrajowcem w składzie, ale jedynym, który od razu zyskał status lidera.Na polu i w tabeli: Curaçao na szczycie
A gdy 13 listopada wziął udział w meczu z Bermudami, to nie był już tylko zawodnikiem Bandırmaspor. Był kapitanem Curaçao w najważniejszym meczu w historii narodowej reprezentacji. 7-0? To nie był wynik – to była rewolucja. Curaçao, które zawsze było „małą drużyną” w CONCACAF, teraz prowadziło grupę B z 11 punktami. Jamaica, z 10, była za nimi. I to nie przez przypadek – Bacuna strzelił w 56. minucie, po asyście z linii bramkowej. To był moment, w którym cała wyspa zatrzymała się. W Curaçao nie ma stadionów na 50 tys. widzów, ale w tym dniu każdy, kto miał telewizor, oglądał ten mecz.Co to znaczy dla Curaçao?
To nie jest tylko o punktach. To jest o wierze. Do tej pory Curaçao było znane jako zespół z talentem, ale bez spójności. W ostatnich kwalifikacjach do MŚ nie przeszły nawet do trzeciej rundy. Teraz – z 11 punktami i jedyną przegraną w całej grupie – mają szansę po raz pierwszy w historii przejść do fazy play-off. A kluczowa jest ostatnia rozgrywka. Jeśli wygrają z Kostaryką 18 listopada, a Jamaica przegra z Jamaiką (czyli z samą sobą – nie, to błąd, chodzi o Jamaikę vs Kostarykę), to Curaçao zagra w play-off. I to nie jest marzenie. To jest realność, którą stworzyli właśnie tacy jak Bacuna.
Co dalej dla Bandırmaspor?
W 1. Lig nie ma miejsca na luksusy. Bandırmaspor ma ambicję awansu do Süper Lig, ale nie ma budżetu jak Galatasaray. Bacuna to ich najdroższy transfer w historii – i już zwrócił inwestycję. W 6 meczach ma 3 gole i 2 asysty. To nie są liczby z kalendarza – to są liczby z kryzysu. W połowie sezonu są na 4. miejscu, a jedynie 3 punkty od strefy awansu. Jeśli Bacuna utrzyma ten poziom, a klub zyska więcej wsparcia, to awans jest realny. I to nie tylko dla drużyny – ale dla całego miasta Bandırma, które zaczyna widzieć w sobie coś więcej niż tylko port i przystań.Skąd się wzięła ta forma?
To pytanie zadaje sobie każdy trener w Turcji. Bacuna nie ma 25 lat – ma 31. Wiek, w którym wielu zawodników zaczyna spowalniać. A on? Zwiększył tempa. Przeprowadził się z Holandii do Turcji – bez rodzinnej wsparcia, bez znajomych języka. Ale na boisku nie ma potrzeby tłumaczyć się słowami. Wystarczy ruch. W Bandırmaspor mówią, że codziennie przychodzi na trening o 7:30 – o godzinę wcześniej niż inni. To nie jest kult pracy. To jest kult kontroli. I to właśnie daje mu ten wygląd – jakby nie miał czasu na błędy.
Co teraz?
Kluczowy mecz Curaçao vs Kostaryka odbędzie się 18 listopada 2025 roku. Jeśli Curaçao wygra, a Jamaica przegra – to zostaną w kwalifikacjach. A jeśli nie? To znaczy, że ich marzenie się zakończy. Ale nawet wtedy – Bacuna ma kontrakt do czerwca 2027. I jeśli Bandırmaspor awansuje, to jego wartość wzrośnie. Może w przyszłym sezonie grać w Süper Lig. Albo w Europie. Ale na razie – jego serce bije w Bandırma, a jego imię jest na ustach w Curaçao.Często zadawane pytania
Dlaczego Curaçao gra w CONCACAF, skoro jest częścią Holandii?
Curaçao, choć jest częścią Królestwa Niderlandów, ma własną federację piłkarską i nie może grać w reprezentacji Holandii. Dlatego od 2011 roku, po rozpadzie Antyli Holenderskich, gra w CONCACAF – czyli w strefie Północnej, Środkowej Ameryki i Karaibów. To pozwala im rywalizować z takimi drużynami jak Meksyk, USA czy Kostaryka, a nie z Holandią, która ma już własne miejsce w UEFA.
Jakie są szanse Curaçao na awans do MŚ 2026?
W grupie B Curaçao prowadzi z 11 punktami, a Jamaica ma 10. Jeśli wygrają w ostatnim meczu, to awansują do play-off. W play-off grają 6 drużyn, a dwie z nich kwalifikują się bezpośrednio do MŚ. To nie jest łatwe – ale Curaçao ma pierwszą szansę w historii. Wcześniej nigdy nie przeszły nawet do trzeciej rundy kwalifikacji.
Dlaczego Bandırmaspor nie jest znany na arenie międzynarodowej?
Bandırmaspor to klub z małego miasta, który od lat walczy w drugiej lidze tureckiej. Nie miał ani jednego tytułu w historii, a jego największe osiągnięcie to awans do Süper Lig w 1997 roku. Teraz, dzięki graczom jak Bacuna, zaczynają budować nową generację. Ale ich budżet to zaledwie 5% budżetu Galatasaray – więc nie mogą pozwolić sobie na gwiazdy. Ich siła to spójność i determinacja.
Czy Bacuna może grać dla Holandii?
Nie. Choć urodził się w Holandii i grał w jej młodzieżowych reprezentacjach, to w 2015 roku zadeklarował się dla Curaçao – i od tego momentu nie może już zmienić reprezentacji. FIFA pozwala na zmianę tylko raz, do 21. roku życia, a Bacuna ma 31. To znaczy – jego przyszłość jest już związania z Curaçao. I to jest jego siła.
Co się stanie, jeśli Bandırmaspor nie awansuje?
Jeśli klub nie awansuje do Süper Lig, Bacuna może zostać sprzedany – ale nie do niższej ligi. Wiele klubów z Niemiec, Szwajcarii czy Belgii śledzi jego formę. Ma 31 lat, ale gra jak 25-latek. Jego kontrakt wygasa w 2027, więc jeśli nie awansują – może znaleźć się w Europie, ale nie w krajach, gdzie grają tylko „zakręcone” zawodnicy. On jest przewodnikiem, a nie gwiazdą.
Dlaczego mecz z Bermudami był taki decydujący?
Bermudy były jedyną drużyną w grupie, która nie wygrała żadnego meczu. Ich porażka 0-7 oznaczała, że nie mają już szans na awans – ale to nie było o nich. To było o Curaçao. Wygrana 7-0 oznaczała, że mogą zdobyć maksymalną liczbę punktów w grupie. I właśnie to zrobiły – teraz mają 11 punktów, a jedynie jedna drużyna może ich przegonić. To nie był mecz o punkt – to był mecz o historię.